Styczeń nie był dla mnie zbyt owocnym filcowo miesiącem. Na zakończenie tej posuchy i początek lepszych (bo bliższych wiośnie) dni zrobiłam torebkę i podwójny naszyjnik pasek.
Od lutego będzie już u mnie bardzo wiosennie. Efekty postaram się pokazać jak najprędzej.
Pozdrawiam cieplutko :*
Fajne kwiaty i urocza torebka,torebkę mam w najbliższych planach robótkowych.
OdpowiedzUsuńTorebka z filcu fajna rzecz:-) Kosztuje to trochę czasu i wysiłku, ale efekt końcowy naprawdę cieszy :-) Zresztą sama wiesz :D Byłam na Twoim blogu i podziwiałam piękności, które tworzysz. Sama też trochę przędę. Co do wrzeciona, to polecam firmę Kromski i Synowie. Kupiłam niedawno u nich wrzeciono. Płaciłam niecałe 40zł. Wieczorami, przed telewizorkiem (gdy oczywiście nie filcuję), przędę sobie wełenkę, która później służy za dekorki do filcu :-)Mam jednak w planach wydziergać coś i chyba tego przędzenia będzie w najbliższym czasie troszkę więcej... Pozdrawiam ciepło. Będę zaglądała na bloga w poszukiwaniu torby, którą masz w planach. Ja mam w planach kapelusze z kolei. Twoje są przecudne :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wizytę, jeśli mogłabyś jakieś zdjęcie wełenki pokazać to byłoby super.
OdpowiedzUsuńNa podstawie czego uczyłaś się przędzenia?
Ja właściwie dopiero się zaczynam uczyć. Kołowrotek mam od kilku miesięcy, ale dotychczas na jego używanie nie miałam zbyt wiele czasu. Teraz kupiłam wrzeciono i w wolnych chwilach skręcam sobie czesankę :-) Zero w tym na razie profesjonalizmu jakiegokolwiek, ale cieszy bardzo taki motek, kiedy już wyschnie po praniu i można z niego coś tam sklecić :-)
OdpowiedzUsuńA uczę się z netu głównie. You Tube i różne fora, gdzie można się naprawdę dużo dowiedziec.
Gdy tylko zrobię zdjęcia moich wełenek, zaraz je tu wrzucę.
Pozdrawiam cieplutko.