Ostatnio ciągle coś mi w głowie świta. Pomysłów mnóstwo, tylko czasu brak na realizację. Jeszcze 3 dni i jadę z dziećmi do mojej Oli (kuzynki oczywiście). W końcu będę mogła "pooddychać" Gdańskiem, który tak lubię, powylegiwać się na plaży (tej niestrzeżonej oczywiście) i dać dzieciakom trochę szaleństwa wodno - piaskowego. To jednak nie wszystko. Ola ma zamiar nauczyć się filcowania i zabieram cały filcowy majdan ze sobą. Z pewnością coś fajnego, a może i więcej fajnych "cosiów" się tam urodzi przez te dwa tygodnie. Kocham Gdańsk i Jarmark św. Dominika, który się zaczyna 26 lipca.Kurcze, jak ja się cieszę, że już za parę dni tam będę.
A wracając do dnia dzisiejszego, to w dniu, kiedy żegnaliśmy wielkiego artystę Michaela Jacksona, słuchając w radiu wspomnień o nim kulałam sobie pasek (tym razem filcowałam na mokro techniką łazawo - wodną). Mój pełen wspomnień Michael`owych pasek prezentuje się tak...
Dziś zaświeciło słoneczko i kiedy tak sobie przebierałam w moich wełenkach wpadły mi ręce 4 kolory i powstał kolejny cienki jak mgiełka, ale jakże słoneczny jednocześnie szal. Oto on...
Wracając do Michaela Jacksona, to chciałabym wspomnieć jego przepiękną piosenkę, którą męczę bezustannie. Kurcze.... ON BYŁ WIELKI :(((
POLECAM TĘ PIOSENKĘ...
dzien dobry z niemiec!
OdpowiedzUsuńpodziwiam twoje prace i zycze duzo wspanialych pomyslow
Ja rowniez zakochalam sie w filcu ,ta milosc trwa juz 6 lat i nie konczy sie :)
karina
Witam (aktualnie z Gdańska, gdzie jestem na wakacjach):-)
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowa. Również pozwoliłam sobie wejść na Twojego bloga i jestem oczarowana :-)
Robisz przecudne rzeczy. Będę zaglądała tam z pewnością często :-)
Wierzę, że moja przygoda z filcem również będzie trwała długo, długo, długo...
Pozdrawiam gorąco