W ostatnim czasie powstał u mnie taki oto kolorystyczny komplecik.
Kolejna falbanka - otulanka:
Torebka ozdobiona dwoma dość okazałymi kwiatami:
...i kolczyki z gotowego filcu na lnianych sznurkach:
Wszystko utrzymane w popielu i granacie z odrobiną śliwki i purpury.
Dziś z kolei bawiłam się znów kolorowymi szmatkami i tworzyłam broszki. Jutro biorę się za kominy, ale o tym następnym razem.
Pozdrawiam cieplutko wszystkich odwiedzających :*
Piękne! Jak ja bym chciała kończyć moje torby...leżą i kwiczą, bo nie mogę ładnie wszyć podszewek...
OdpowiedzUsuńFajny komplecik. Kolorki tez mi pasują. Tylko się zastanawiam, czy dwa kwiaty w torbie to o jeden nie za dużo. Bo czy ten drugi nie będzie przeszkadzała w noszeniu? Ale jak się domyślam można go pewnie odpiąć i jako broszkę traktować, co?
OdpowiedzUsuńTwoje wyroby mają w sobie to coś, co je wyróżnia, i nie zostaje nic innego, tylko je podziwiać. Tak też czynię, kiedy na nie patrzę.A tak na marginesie, moja pierwsza ufilcowana czapka stała się podobną torbą do Twojej. Śmiechu było , że hej, a to za sprawą jakiejś kosmicznej formy z neta.Córka nosi ją do dzisiaj. Pozdrawiam cieplutko i czekam na następne piękności.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miłe słowa dziewczyny :-)
OdpowiedzUsuńJolu - co do kwiatów, to nie wiem, bo sama nie nosiłam tej torby. Myślę jednak, że nie wszystko musi być takie w 100% i tylko funkcjonalne :-) Trochę polotu czasami nie zaszkodzi :-)
A odnośnie torby z czapki - to również miałam takową przygodę :-) U mnie to była kwestia wełny, która się nie kurczyła tak jak powinna (wełna z polskich owiec). Ale za to mam ładną torbę :D
Pozdrawiam wszystkich cieplutko w te mroźne dni:*