W tworzeniu fascynatorów zdecydowanie jest coś fascynującego. Za każdym razem zaczynam z kawałkiem sinamay w ręku i ogólnym zarysem pomysłu w głowie. Z każdą następną chwilą zarys przeobraża się w obraz ozdoby, która ostatecznie ląduje na głowie Rity (manekina) i prezentuje się pięknie. Poniżej efekt mojego kolejnego fascynującego dnia :-) Fascynator - toczek, ozdobiony wykrętasami z sinamay, koralikami w kolorze starego złota, pawimi piórami oraz woalką w kolorze kawy z mlekiem.
Chciałabym też wrócić na chwilę do poprzednich dwóch fascynatorków. Miałam bowiem okazję zrobić im zdjęcia na modelce (mojej kuzynce Justynie). Moim skromnym zdaniem wyszły dość fajnie, więc postanowiłam je tutaj zaprezentować.
To na tyle tym razem.
Pozdrawiam wszystkich cieplutko w ten chłodny majowy wieczór :-)
Talent masz wielki, nie tylko do wełny. Takie dopracowane i ze smakiem, no a przede wszystkim eleganckie. Na ceremonii wiele fascynatorów nie dorównywało Twoim dziełom. Modelka urocza.
OdpowiedzUsuńNasamowite! Slicznie skomponowane. Podziwiam!
OdpowiedzUsuńTe malutkie nakrycia głowy są rzeczywiście bardzo fascynujące,a Te w Twoim wykonaniu dodatkowo są śliczne.Gratulacje dla modelki i fotografa ,bardzo fajna sesja:),pozdrawiam
OdpowiedzUsuń