Właśnie minęła jedna z ostatnich upalnych niedziel tego roku. Chociaż jestem zakatarzona, a Polopirynka i inne specyfiki powodują, że po zrobieniu kilku kroków wylewa się na mnie mnóstwo zimnego potu, spędziłam dzisiejszy dzień u teściów na wsi. Spacer po lesie z mężem i psami, kawka z teściową, pogawędka kulinarna z teściem... Rodzinna sielanka - nic dodać, nic ująć :-) Było naprawdę fajnie...
Zabrałam jednak moje "ręczne robótki" ze sobą. Przyszyłam zapięcia do dwóch broszek i wykończyłam kryzę, którą wczoraj zrobiłam :-) Tak więc mogę pochwalić się moją dwójką :-)
Na pierwszy ogień idzie kryza czarna. Pięknie układa się, okalając szyję i twarzyczkę. Można ja nosić zarówno do płaszcza lub kurtki, jak i do sukienki (nawet wieczorowej). Kryza jest czarna z niewielkimi akcentami w kolorze fioletowym i zgaszonej żółci (w tych dwóch kolorach zrobiłam kwiatka, który pięknie kontrastuje z kryzą).
Druga otulanka owinięta wokół szyi stanowi dość obfitą kryzę, ale narzucona niżej na ramiona może być przepięknie prezentującym się szalem na wiele okazji mniej lub bardziej oficjalnych :-)
Sezon filcowy się rozpoczął i nowości będą rodziły się często :-) Zapraszam więc do częstych odwiedzin.
Very nice. Świetnie!!
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie :-)
OdpowiedzUsuń