Tydzień temu miałam przyjemność gościć u siebie Marysię B., z którą to wymieniałyśmy się doświadczeniami rękodzielniczymi. Dokładniej rzecz ujmując, to Marysia uczyła mnie decoupagu, a ja uczyłam Marysię filcowania. Pewnie byśmy tak mogły filcować i decoupagować z tydzień, ale miałyśmy na to tylko dwa popołudnia. Pomimo tego, że trwało to tak krótko, to bardzo miło wspominam to spotkanko i mam nadzieję, że będą następne.
Efektem filcowej części naszych mini-warsztatów jest ten oto kapelutek
Efektem moich nauk pobieranych od Marysi jest lusterko, które jest jeszcze w trakcie wykańczania, więc jego zdjęcie zamieszczę, gdy tylko będzie gotowe.
Pozdrawiam cieplutko :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.