poniedziałek, 28 czerwca 2010

Wiatr w żaglach....

Dostałam wiatru w żagle i materializuję pomysły rozsadzające moją główkę (która a propos boli mnie już piąty dzień). Te wszystkie wizje nie wzięły się jednak z niczego. Minął właśnie tydzień od warsztatów z Beatką Jarmołowską i ośmioma filcomaniaczkami, w których miałam przyjemność uczestniczyć. Te trzy dni spędzone w Gdańsku bardzo pomogły mi rozwinąć skrzydła. Filcuję ostatnio jak szalona. Poniżej kubrak i kamizela wykonane na warsztatach.

Ostatnio zaczęły mi po głowie chodzić kapelusze takie w stylu lat 20-stych. Zrobiłam więc dwa i z pewnością na nich nie poprzestanę.


I jeszcze torebka, która powstała zaraz po warsztatach.

Nowością w moich ostatnich pracach jest to, ze filc dekorowany jest ozdobnymi tkaninami, które wfilcowane w wełnę dają bardzo ciekawe efekty.

niedziela, 13 czerwca 2010

Wiosna na wsi...

Zabrałam dziś kilka ostatnich moich filców na wieś, i przy okazji odwiedzin u teściów zaciągnęłam szwagierkę na łąkę i namówiłam na małą sesyjkę. Dzięki temu mogę pokazać, co ostatnio urodziło się u mnie. To już z myślą o jesieni, która ani się obejrzymy i nadejdzie. Dni staną się chłodniejsze i zaczniemy szukać ocieplaczy na szyjkę i rączki. Znakomitym rozwiązaniem może być cieniutki golf ufilcowany z wełny z australijskich merynosów lub mitenki, które z pewnością ogrzeją marznące dłonie.
Pierwszy komplet (który może służyć również jako dwa osobne dodatki) utrzymany jest w stylu militarnym, który w okresie jesienno-zimowym będzie bardzo na czasie.


A na koniec jeszcze jeden golfik. Tym razem z motywem kwiatowym.

i jeszcze na trochę młodszej modelce :D


Tak wyglądają moje wiosenne przygotowania do jesieni.